Kill la Kill - szlachetny Czyścioch i krwawy Świeżak.

 Śniegowe gozaimasu.

 Ostatnimi czasy miałam pewien dylemat egzystencjonalny. Brzmiał on : "OK. Co teraz obejrzeć...?". Dla odmiany miałam ochotę na coś z niespodziewaną ilością akcji i dobrej nawalanki, powiązanej z tajemnicą. Po kilku falstartach z niektórymi tytułami, znużona szukaniem czegoś dla siebie, co nie opierałoby się na sielankowej atmosferze Hokkaido, weszłam dla chwili odpoczynku na deviantarta. No i właśnie ujrzałam tam obrazek z Kill la Kill. Przypadek?


Kill la Kill

Dobra, wiem, że tytuł w sumie już nie najnowszy, ale jakoś nie wpadło mi do głowy, aby go obejrzeć.

 
      Od razu zacznę od tego : jeżeli komuś podobał się klimat w Medaka Box, to powinno mu się spodobać Kill la Kill. Fabuła bowiem jest absurdalna i nierealistyczna, ale naprawdę pomysłowa oraz ciekawa. 
Ekhm, ekhm*chrząknięcie*. Ladies and gentleman! Pewnego razu do wsi zniewolonej przez dyktatorski, bezwzględny system uczniowski zawitało dziewczę w amerykańskiej bluzie i futerałem na gitarę. Na powitanie załatwiła gromadkę dzieciaków(nie najmilszych zresztą), pojechała do nowej szkoły pod pretekstem wymiany uczniowskiej. Celem bohaterki jest odkrycie zabójcy jej ojca. Pomaga jej w tym gadający mundurek - Świeżak, zrobiony w 100% z żywego materiału, posilający się krwią Ryuuko.

,,Najważniejsze to świecić cyckami."

 Już nieraz, nie dwa, mieliśmy do czynienia z produkcjami, gdzie samorząd uczniowski odgrywa główną rolę. Przewodniczący zwykle jest człowiekiem, za którym pragnie podążać cała szkoła, należący do elity, uczeń będący przykładem wzorowego zachowania. W Kill la Kill jest dokładnie taki sam, tylko dodajmy do tego tą aurę terroru jaką wokół siebie roztacza i będzie ok. Nietypowa seria, w której fabuła wydaje się stworzona na zawołanie, jeszcze bardziej absurdalne wyjaśnienia wielu tajemnic, połączona z całkiem niezłą komedią.
Jest to coś dla fanów nietypowej kreski i niesamowitej animacji(,która według mnie jest wielka zaletą tego anime). Bohaterzy zostali zaprojektowani nie jako idealne bishoujo oraz bishounen, tylko specyficzni członkowie (chyba) ludzkiego społeczeństwa, których wygląd jest bardzo mocno przerysowany. Tła może nie są tak zadziwiające jak w Nagi no Asukara, jednak te braki nadrabiają właśnie fantazyjne stroje bohaterów.
 Wygląd zewnętrzny już sobie omówiliśmy, to może przejdę do wewnętrznego. Tutaj się zdarza ewenement. Przełom japońskiej animacji, kontrowersyjny skandal, dylemat na skalę światową - główna bohaterka jest bezpośrednia, gwałtowna, wyrazista i (jak na japońskie standardy) trochę wulgarna! Czyli taka... Europejska ;) Posiada chyba jeden z normalniejszych charakterów w tej serii, reagując normalnie na gadające mundurki i szkolny system totalitarny - dezorient, zdziwienie. Nie ma słodziutkiego głosiku, który w kółko powtarza "A-ano...", "Un...", tylko porządny, normalny głos o normalnej ilości decybeli. Jak oceniam pozostałych bohaterów? Ze skrajności w skrajność. Więc albo totalni nieudacznicy, albo wielcy bohaterowie w świetle sukcesu.  
 OK. Chciałam jeszcze powiedzieć o bardzo ważnej sprawie dla narodu otaku. Jest ecchi. Jest plot. Jest fanserwis. Ale uwaga... W KILL LA KILL MA TO WYTŁUMACZENIE! Nawet logiczne, gdyby się uprzeć... Tak więc polecam to anime dla fenomenu logicznego plotu.
Dziękuję za uwagę.
 
 
 
Kill la Kill :
 
  • Typ widowni : seinen
  •  
  • Rok produkcji : 2013
  •  
  • Gatunek : akcja
  •  
  • Tematyka : szkolne życie (jeżeli można to nazwać życiem)
  •  
  • Status : zakończone
  •  
  • Studio : Trigger
Dlaczego warto? Bo logiczne cycki.  
 
                                                                                                                     Randomowe sayonara.

Śnieg latem przywiało

 Śniegowy gozaimasu.

Ostatnimi czasy zebrało mi się na pisanie. Przedwczoraj popijając zieloną herbatkę i nołlajfiąc przy No Game No Life , postanowiłam trochę się uzewnętrznić. Może na początek trochę o mnie.

  Jestem Yuki - zapis jako śnieg :) Interesuję się Japonią od paru lat, masowo oglądam anime, czytam mangi i jestem chyba jedną z osób, która bardzo wspiera polskie wydawnictwa ściągając z półek w Matrasie większość przez nie wydawanych serii(tylko szkoda, że mój portfel tego nie lubi). Uczę się japońskiego od (na chwilę obecną) dwóch lat, z czego rok edukuję się wraz z nauczycielem. Chodzę na szczudłach, rysuję, piszę, uwielbiam czytać książki, dobrą sztuką teatralną nie pogardzę, a całość tej jakże wykwintnej scenerii moich zainteresowań dopełni fakt, iż no... Jestem otaku ;)

To na chwilę obecną tyle, o mojej osobie, a teraz chciałabym Was troszeczkę pozanudzać info o blogu.


OK. Dlaczego Manganian Randomu? ---> patrz manganian potasu xD Jestem człowiekiem, który nienawidzi chemii i z tablicy Mendelejewa jedyna nazwa jaka brzmi dla niego pocieszająco, pośród strontu, chloru, fosforu i glinu, jest mangan ;) Ubolewam nad tym, że jeszcze nie odkryto takiego pierwiastka jak random, ale powoli, powoli... Nasi zrobią swoje. Mam nadzieję, że połapaliście się w tym skomplikowanym znaczeniu nazwy :'D Oczywistym faktem jest, że ludzie dzielą się na tylko dwa rodzaje : przyjaciele chemii, oraz jej najwięksi wrogowie. Cóż, liczę na to, że Manganian  zjednoczy obie te grupy. Mam zamiar tutaj pisać o wszystkim co związane z Japonią, ze mną, moim otoczeniem... Postaram się Was nie znudzić(z naciskiem na postaram).

      YOROSHIKU!