Książę Piekieł - czyli atomy bogiem, a nauka nałogiem.
Już trochę mniej płaczę za obozem, ale coś czuję, że tęsknić będę cały rok. Trzeba to przeboleć. Na szczęście jakiś geniusz wynalazł czekoladę. Niestety inny geniusz, wynalazł kalorie... xD
No cóż, żyć trzeba. Normalni ludzie topią smutki oglądając Chucka Norrisa na Animal Planet, inni brazylijskie telenowele nakręcane w Niemczech z czeskimi aktorami. A otaku? Otaku oglądają anime i czytają mangi. Zwłaszcza wiele z nas ma ciekawe tendencje dobijać się mimo smutnego humoru, jakimiś dramatami, czy okruchami życia, albo co gorsza po raz kolejny oglądając Clannad'a.
Do wszystkich co mają podłe nastroje - nie smutać tam, tylko brać się za Makai Ouji - Devils and Realist!
Makai Ouji : Devils and Realist
Historia obraca się wokół Williama, potomka arystokratycznej rodziny posiadającego niezwykłą inteligencję. Pewnego dnia jego wujek, za sprawą nieudanego przedsięwzięcia, traci praktycznie cały swój majątek. Obawiając się, że dobre imię jego rodziny zostało zszargane, William wraca do swojego domu razem z towarzyszącym mu lokajem, mając na celu znalezienie cokolwiek co można by sprzedać i choć trochę podreperować rodzinny budżet. Przeszukiwanie posiadłości owocuje odnalezieniem podziemnego pokoju wybudowanego tam przez jego przodków. Znajduje się tam magiczna pieczęć, dzięki której naszemu bohaterowi nieświadomie udaje się przywołać demona. Istota ta informuje go, że jego imię brzmi Dantalion i wyjawia, iż William jest tzw. desygnatorem, osobą posiadającą prawo do wyznaczenia następnego władcy świata demonów.
No dobra. Już widzę te agresywne tłumy, którym opis Makai Ouji nasuwa na myśl połączenie Pandora Hearts z Kuroshitsuji. Posłuchajcie mnie przyjaciele. Demony i lokaje nie występują jedynie w tych dwóch tytułach T-T Uwierzcie... Naprawdę. Książę Piekieł to bardzo dobry tytuł, który wraz z postępem akcji wyrywa się ze schematów i tworzy zupełnie nową, oryginalną historię.
William Twining to bardzo mądry, a zarazem inteligentny młodzieniec. Ze wszystkiego ma najlepsze wyniki - można by rzec, iż to typowy główny bohater animca. Zwłaszcza jeżeli siedziałby w ostatniej ławce od okna - to już w ogóle byłby idealny schemat. Ale NOPE. Z tego co pamiętam, William nie siedzi w ostatniej ławce, a w jego klasie nie ma okna. Do rzeczy. Chłopak ma wielkie ambicje, przede wszystkim marzy mu się kariera sławnego polityka i dołączenie do śmietanki towarzyskiej. Pewnego razu przyszedł czas na opłacenie czesnego, jednak wujek troszkę zaniechał swoje obowiązki i nie nakarmił szkoły tą magiczną sumką. No to Will udaje się do stryjaszka, a stryjaszka ni ma. Jest tylko lokaj, goły dom, demony, ściany, ogródek z pomidorami i... Głównie chodzi o demony. Lecz tego nasz bohater nie uznaje, gdyż jak to sam określa, jest "dziedzicem epoki oświecenia", czyli stuprocentowym ateistą, którego życiem jest nauka, a demony, nawet jeżeli stojące przed nim - pozostają dla niego czystą fikcją.
Postacie w Makai Ouji może i mają jakieś cechy, które podporządkowują je do pewnego typu, jednak widać, iż autor postarał się przy tworzeniu głównych oraz drugoplanowych charakterów. Żaden z bohaterów nie ujawnia nam swojej osobowości na zawołanie, lecz odkrywa ją z każdym odcinkiem/chapterem coraz bardziej i bardziej. Nawet jeżeli kogoś nie zainteresuje fabuła, to przy tej historii będą go trzymać barwne postacie, których jest dosyć sporo, a każda oryginalna i na swój sposób wyjątkowa. Manga tak samo jak anime cierpi na deficyt kobiet, ale dla mnie to nie problem. Nie jest to ani biszówka, ani harem, więc scenek o męskiej przyjaźni i świecenia torsem niczym reflektorem podczas koncertu nie będzie. Oczywiście pojawia się tam czasem płeć piękna, jednak sporadycznie. Powód jest taki, iż akcja dzieje się w męskim akademiku, a po co komu grono delikatnych dziewcząt, kiedy uwagę przykuwa Sytry? *q*,,Jeżeli ryby ci nie smakują - jedz ciastka. Logiczne."
W trakcie historii przeplata się motyw aniołów, demonów, chrześcijaństwa, Starego Testamentu, oraz króla Salomona. Dla fanów gatunków fantasy, nadprzyrodzone - serdecznie polecam. Ci którzy mniej więcej ogarniają kim był Gilles de Rias, a po wyjściu z kościoła pamiętają kto to archanioł Gabriel - też może się spodobać.
Mimo tego religijnego wątku oraz użycia wielu postaci historycznych, to wiedzmy jednak, iż większość Japończyków to shintoiści, więc wszystko nie będzie w stu procentach zgodne z prawdą... Natomiast autorom idealnie udało się połączyć te wszystkie składniki i dodać do nich komedię. Kiedy oglądałam Makai Ouji nie mogłam powstrzymać śmiechu w niektórych momentach. Najlepsze jest to, że mangaka buduje więź pomiędzy postaciami, a odbiorcą, dzięki czemu zwroty akcji, jak również zabawne sceny odbieramy dwa razy bardziej.
Kreska. Powiem Wam, że mi się naprawdę podoba. Nie jest specyficzna, przesadzona, ani zbyt słodka. Po prostu ładna, estetyczna, ciesząca oko. W mandze dwadzieścia razy lepsza niż w animcu. Sposób dopracowywania szczegółów i wymyślne stroje bohaterów faktycznie przypominają mi trochę Yanę Toboso, autorkę Kuroshitsuji. Jednak tym lepiej - niektóre kadry wyglądają jak pojedyncze dzieła sztuki. Na tła nie zwracałam uwagi, co świadczy o tym, że nie wyróżniają się tak mocno jak design postaci, ale mimo wszystko akcja rozgrywa się głównie na terenie szkoły, przez co rysownik nie miał okazji, aby wykazać się w tej dziedzinie.
Muzyka w anime była przeciętna. Opening nawet ciekawy, jednak według mojej osoby mogli się bardziej postarać. Zwalmy wszystko na niski budżet (z całym szacunkiem dla niższych ludzi z którymi ostatnio rozmawiałam - może i jesteście mniejsi ciałem, ale wielcy duchem!)!
Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Polecam tą serię tym, którzy lubują się w kryminałach/fantasy/teologii/komedii/tajemnicach/
Seria została wydana przed Studio JG, pdt. Książę Piekieł. Niedługo na półkach empików pojawi się drugi tom, a cała manga w Japonii jest cały czas kontynuowana, ma jak na razie 8 tomów.
- Typ widowni : shoujo
- Rok produkcji : 2013
- Gatunek : akcja, fantasy, komedia
- Tematyka : demony
- Status : zakończone(anime)
- Studio : Dogakobo
Dlaczego warto?
Bo w klasie nie ma okna.
Śniegowe sayonara.
Prześlij komentarz